Wczoraj napisany post, wziął się i zniknął. Dlatego publikuję ponownie.

Na łamach NE24 ciągle dostrzegam pytanie: co robić w obliczu wzrastającej agresji Układu wobec nas – zwykłych ludzi. Fakt oni mają wszystko, co jest potrzebne do realizacji planu depopulacji. Na swoich usługach mają rzesze posłusznych polityków, dziennikarzy, lekarzy, naukowców, ba, nawet artystów. Mają dopracowane metody manipulacji ludźmi i materialne środki do  stosowania fizycznego przymusu dowolnej miary. Wobec takiej przewagi, trwamy co prawdy przy swoim, jednak kiedy  lęk o utratę tego co posiadamy,  opanuje naszą podświadomość – pokornie opuszczamy głowy.

Jednak myślę, że problem leży w zupełnie innym miejscu i w zupełnie innej rzeczywistości. Od tysiącleci pojawiają się przekazy mistyków, którzy przewidywali sytuację, która właśnie nabrzmiewa. Wniosek z tego oczywisty, że ani  kwestie materialne, ani władza jako taka, nie grają istotnej roli w motywacji onych do realizacji tak okrutnego planu.  Rzeczywisty powód leży w duchowości, a właściwie w jej braku. Ktoś, kto jest zablokowany wewnętrznie i nie ma łączności ze Źródłem, ożywienie czuje jedynie karmiąc się emocjami drugiego człowieka. Ponieważ pozytywne emocje nie pojawiają się na rozkaz, pozostają emocje negatywne, które można wywołać przemocą lub podstępem. Podejrzewam (wspierany pismami Gnostyków), że za ludźmi którzy kręca tym wszystk u samej góry, stoi ktoś jeszcze – stara rasa dotknięta problemem odłączenia od Boga. Dawno temu zawładnęli Ziemią i ustanowili tutaj swoje ułomne zwyczaje. Kiedy ludzkość osiągnęła pewnien poziom świadomości, ukryli się za kurtyną, zostawiając tutaj swoich namiestników, oraz tzw “naród wybrany” do pilnowania, aby sprawy nie potoczyły się z niewłaściwym kierunku, czyli właśnie ku Bogu, ku miłości i prawdzie. Jakiś czas po tym, na Ziemi pojawił się Jezus – urzeczywistnienie tego kim możemy się stać bez przykrej kurateli. Przyszedł i swoją ofiarą na krzyżu wykupił nas z niewoli (grzechu nie ma) obcych istot. Teraz przyszedł czas realizacji umowy. One nie mają wyjścia i muszą pakować manatki. Jednak zanim opuszczą ten ziemski padół, chcą nas wycisnąć jak cytrynę. To dlatego zaplanowano ucisk, jakiego jeszcze nie było. Szczepienia wywołają zapewne ogromną falę zachorowań na wszystkie możliwe choróbska z rakiem i aids na czele. Będzie strasznie, bo proszę sobie wyobrazić ogrom tych wszystkich emocji związanych z bliską śmiercią i paniczną ochroną tego, co jeszcze pozostało przed innymi u prawie wszystkich ludzi na Ziemi. Tego chcą i tym napełniają swoje bukłaki.

Gdzie w tym wszystkim jest Bóg? Ten prawdziwy? Od wieków wpajano nam obraz dobrego ojczulka, który za dobro wynagradza, a za zło karze, ale to chyba nie ta bajka. Wschodnie tradycje duchowe, które swoje przekazy opieraja na osobistym doświadczeniu mistycznym, widzą to trochę inaczej. Trochę inaczej też wygląda przekaz Jezusa na kartach Ewangelii Apokryficznych. Wszystko sprowadza się do ufności w opiekę Najwyższego. Ta opieka nie polega na tym, aby nasze dobra były chronione, ale aby nasza świadomość się rozwijała. Ponieważ świadomość rozwija się w każdych warunkach, znika lęk, aby warunki były zawsze przyjemne. Znika też lęk przed śmiercią, bo z Niego wszystko jest i do Niego powraca.

Słowa słowami, a lęk po prostu jest. Jak można przestać się lękać? Czuję, że najprostszy i najpewniejszy sposób, to oddać Bogu wszystki nasze troski. Oczywiście nie zwalnia to z działania, ale jeżeli nie mamy sobie nic do zarzucenia, reszta jest w Jego rękach.
...