Czy mamy szansę uniknąć tragicznego losu?


Ludzie nie chcą wiedzieć. Tak jest wygodniej. Po co ktoś, miałby sobie łamać głowę problemami, które dzieją się odwrotnie do wykładni przedstawianej w mediach. Dlatego ludziom wystarczy już wyjaśnienie mające naprawdę niewiele wspólnego z logiką, czy zdrowym rozsądkiem.  Byle było jakieś wyjaśnienie, mniejsza o to jakie.

Wystarczy powiązać fakty: pomimo tego, że w mediach propaganda zeszła do poziomu z  początków stalinizmu w Polsce, 70% dorosłych Polaków, potraktowało poważnie programy partii i poszło na nie głosować. Problem braku chęci do poznawania prawdy jest dużo szerszy i obejmuje nie tylko Polskę, ale w zasadzie wszystkie społeczeństwa Europy. W ostatnich dniach wszyscy potępiają Putina w związku ze śmiercią jednego dysydenta, natomiast informacja o tym, że w Strefie Gazy w dniu wczorajszym wojsko żydowskie strzelało do tłumu Palestyńczyków, czekających na transport pomocy z czerwonego krzyża i zabiło 115 osób (800 osób rannych) nikt nawet się nie zająknie. Pomijam już fakt, że informacja o tej zbrodni zwyczajnie nie została podana w polskich mediach. Ale nawet gdyby w takiej Interii pokazał się artykuł na ten temat, każdy tylko wzruszy ramionami. Zwyczajnie poziom wrażliwości i przewidywania konsekwencji zdarzeń w społeczeństwie sięgnął dna. 

Jestem niezmiernie ciekaw, czy rewelacja z tego tygodnia, czyli deklaracja władz z Warszawy o chęci wysłania wojska na wojnę na Ukrainie, dalej kołacze się w polskich głowach. Informacja w zasadzie szokująca. Polska z własnej woli chce ruszyć na wojenkę z potężną Rosją. Rezultat takiej głupoty jest więcej niż oczywisty. Co może nas spotkać widać to zresztą na przykładzie Ukrainy. Jednak nie słyszę żadnych informacji o potężnych demonstracjach antywojennych w Polsce. 

Gdyby ktoś choć trochę sypnął groszem, pewnie z łatwiej zorganizowałby demonstrację przeciwko terroryzmowi Palestyńczyków, niż przeciwko naszemu udziałowi w wojnie z Rosją. W sumie i tak dobrze się stało i chwała za to premierowi Słowacji, że niedwuznacznie zasugerował co się kroi. Dzięki temu wielu, w tych jeszcze spokojnych czasach, przystanie i zastanowi się nad własnymi wyborami, na wypadek kiedy już dostanie bilet do wojska. Jestem o tym głęboko przekonany, że moment oficjalnego ogłoszenia przystąpienia do wojny, będzie okraszony mocną zadymą i emocje wtedy będą bardzo rozbudzone. Pewnie rację miał Łukaszenka, oznajmiając, że Polska razem z USA przygotowują dużą prowokację. Takie zdarzenie, w którym można wskazać winnego, czyli wroga ze wschodu, będzie rozdmuchane w mediach do ogromnych rozmiarów i nikt w tedy nie będzie myślał racjonalnie (chyba że pewne sprawy przemyślał wcześniej) - lemingi ruszą całą gromadą - ku przepaści. 

Zapewne niektórzy zastanawiają się jaki ma związek tytuł notki, z jej treścią. Na rympał oznacza poniekąd załatwienie sprawy w sposób prymitywnie bezpośredni, prostacki, przy użyciu brutalnej siły. Od lat, kiedy prowadzę swojego bloga i uczestniczę w dyskusjach, wydawało mi się, że czasami wystarczy odkryć spisek władz, rozpowszechnić informację o tym fakcie, aby władza wycofała się ze swoich planów, bo naród otrzymał czarno na białym, co knuje władza i będzie przez to czynnie opierał się wrażym poczynaniom. Jednak od jakiegoś czasu konstatuję, że społeczeństwo polskie stało się bardzo bierne wobec oczywistych zbrodni władz. Dlatego uważam że kiedy ogłoszą  przystąpienie do wojny z Rosją, mobilizację i pobór do wojska, nic się nie stanie. Tylko dużą grupą można coś w tej materii zmienić i ta grupa musiałaby być mocno zdeterminowana, aby osiągnąć zamierzony cel. Jednostkowe protesty zostaną spacyfikowane, obsmarowane od ruskich agentów, ruskich onuc i tak się to skończy. 

Notkę zacząłem od informacji o masakrze w Strefie Gazy. Jeszcze 10 lat temu, taka informacja w prasie wywołałaby szok i powszechne potępienie Izraela, który straciłby resztę swojej wiarygodności na lata. Dzisiaj na jednej stronie lokalnej gazety szwajcarskiej czytam informację o zastrzeleniu przez armię izraelską ponad 100 osób i ranieniu dalszych 800 osób, a na drugiej stronie czytam o proteście organizacji żydowskiej w związku ze spotkaniem jakiegoś lokalnego urzędnika z przedstawicielami organizacji palestyńskiej. Świadczy to tym, że Żydzi, którzy stoją za wojną na Ukrainie i za tym, aby do tej wojny dołączyła też Polska, już się w ogóle nie liczą z opinią publiczną. W chamski sposób realizują swoje plany, na tzw RYMPAŁ. Polska przygotowywana była do tej wojny całe lata, bo pierwsze oznaki widziałem już za kadencji Lecha Kaczyńskiego,  więc nie ma co liczyć, że ktoś zmieni zdanie w tej mierze.

Jeżeli na coś liczę, to na przebudzenie w obliczu śmierci. Dawno temu, kiedy byłem jeszcze buddystą, do śmierci podchodziłem zgodnie z wyznawaną doktryną, czyli uważałem, że pokornie przyjmę nadchodzący mój koniec. Jednak w tamtym czasie, raz  przyśniłem spotkanie ze śmiercią. Śniłem, że spotkałem robota w postaci ogromnego pająka. Miał pewnie 1 metr wysokości, ale średnicę około 2 metry. Już pierwsze uderzenie jego odnóży o moją pierś, uświadomiły mi że ten robot jest zaprogramowany na zabijanie i pewnie już za chwilę ta maszyna mnie zabije. Buddysta w takiej sytuacji powinien usiąść i spokojnie czekać na ostatnie uderzenie, jednak wtedy zdarzyło się coś niepojętego. Oto obudziło się we mnie coś dzikiego, co po prostu chciało żyć. Z niepojętą dla mnie samego energią i gwałtownością, zacząłem atakować robota i nawet uszkodziłem mu jedną, czy dwie odnóże. Zraniony pająk czmychnął gdzieś w ciemność, a ja zostałem nietknięty. Co z tego snu wynika? Otóż każdy z nas posiada instynkt przetrwania i choćby nie wiem jak uśpiony, w obliczu prawdziwego zagrożenia, budzi się i zaczyna działać. 

MAM NADZIEJĘ, ŻE PODOBNIE BĘDZIE Z POLSKIM NARODEM.