Mówi się o ropie naftowej że jest krwiobiegiem gospodarki, jednak takie porównanie prowadzi do stwierdzenia że gospodarka właśnie przechodzi zawał.

p { margin-bottom: 0.25cm; line-height: 120%; }a:link { }

Kiedy ostatnim razem pisałem o spadających cenach ropy naftowej (http://12345-abcde.neon24.org/post/128933,dlaczego-cena-ropy-spadla-2-3), nie byłem pewien tego, co świat czeka w niedalekiej przyszłości. Niestety teraz już jestem pewien.

W wzmiankowanej notce sugerowałem dwa wytłumaczenia spadku cen ropy poniżej progu opłacalności dla większości złóż tego surowca na świecie. Pierwsze to była wojna światowa, a drugie, bliskie ujawnienie nowych i tanich źródeł energii. Niestety dość szybko uświadomiłem sobie, że nawet, gdyby odkryto tanie źródła energii o bardzo prostym zastosowaniu w praktyce, to i tak przełożenie gospodarki światowej oraz przemysłu na te nowe technologie zajęłoby dziesiątki lat. W takim przypadku żaden z producentów ropy na świecie, nie eksploatowałby na siłę swoich złóż bez pokrycia kosztów odnowienia możliwości wydobywczych, które jednak dość szybko zanikają i trzeba ciągle od nowa wykonywać nowe odwierty oraz tworzyć nową infrastrukturę. Nie musiałby się spieszyć, bo i tak w najbliższych latach zapotrzebowanie na ropę pozostawałoby na zbliżonym poziomie. To co obecnie obserwujemy na giełdach handlujących czarnym złotem, świadczy o zupełnie innej sytuacji. Po pierwsze podaż ropy, pomimo poziomu cen nie dającego możliwości odnowienia zdolności wydobywczych, utrzymuje się na wysokim poziomie. Po drugie zapotrzebowanie na ropę naftową wbrew temu co się opowiada w mediach, wcale nie spada Po trzecie, od miesiąca ceny ropy balansują w okolicach 30 dolarów, bez tendencji wzrostowych. Wygląda to tak, jakby wszyscy producenci machnęli ręką na przyszłość i pompują ile się da, wszak po kosztach eksploatacji odwiertów, cena za baryłkę w wysokości 30USD, daje większości jeszcze jakiś dochód. Nie należy zapominać, że owi producenci to są duże i bardzo duże kraje, dobrze zorientowane co w trawie piszczy.

O czym świadczy taka sytuacja?

Otóż, jedynym logicznym wyjaśnieniem tego swoistego fenomenu, jest bliski konflikt militarny o światowym zasięgu.

Obecność milionowej rzeszy arabów w Europie jeszcze można jakoś wytłumaczyć i próbować problem rozwiązać. Niezwykle napiętą sytuację w Syrii, jeszcze można rozładować, natomiast odtworzenia zdolności wydobywczych, nie da się zrealizować z dnia na dzień - to jest ruch w jedną stronę.