Ale to tylko taka rola jest - jak w greckiej tragedii.

 

Myślę, że niewielu Greków ma świadomość, co tak naprawdę oznacza negatywny wynik referendum. Z jednej strony jest to faktycznie odważne zerwanie się ze smyczy Banku Światowego i MFW, ale z drugiej oficjalne i bezwarunkowe ogłoszenie niewypłacalności kraju. Ja mam świadomość, że tego rodzaju zdarzenia jak wynik referendum o takim znaczeniu i w takim momencie, nie był przypadkowy i raczej już dawno temu określono jego wynik. Zwyczajnie jest to bardzo wygodne dla światowej elity zrzucenie winy na ludność Grecji odpowiedzialności za to co w ciągu najbliższych miesięcy nastąpi. Finanse świata nabrzmiewają już od dawna do resetu i do tego potrzebny był pretekst – które właśnie nastąpił. Podejrzewam, że ani Chiny ani tym bardziej Rosja nie dogadają się z Grekami co do ewentualnej pomocy w przezwyciężaniu kryzysu powstałego w wyniku załamania gospodarki tego kraju. Załamanie jest niechybne, bo po takim wyniku referendum, to kto udzieli Grekom jakiegokolwiek kredytu. Kto sprzeda im cokolwiek bez zastosowania pewnych a więc drogich instrumentów zabezpieczenia własnych interesów. Podejrzewam, że gospodarka Grecji jest w niewielkim stopniu samowystarczalna, dlatego już niedługo wystąpią tam spore trudności w zaopatrzeniu w podstawowe dobra. Oczywiście turyści będą omijać w tym roku ten kraj dużym łukiem, co jeszcze pogłębi kryzys w tym kraju. Dlatego napisałem, że Grecy chyba nie do końca wiedzą na co się zdecydowali. Ktoś musiał być cynglem przemian i padło na Greków. Myślę jednak że nie co im współczuć tej roli pionierów resetu, bo i nas już niedługo spotka podobny los.

Podejrzewam, że referendum w Grecji wywoła tąpnięcie na rynkach światowych, po którym będzie już tylko gorzej, aż do totalnego krachu.